W końcu nasza długo wyczekiwana wycieczka się odbędzie! Ale przy okazji... Gubimy się! Uda nam się przetrwać? Czy odłożymy na bok złość i urazy, żeby znaleźć wyjście z tej sytuacji?
Rozdział zaczynamy w pokoju hipnozy, w którym znajdują się : Pan Thiel, Cornelius Palentir oraz Howard Palentir. Pragną zdobyć informacje na temat naszego wisiorka: Gdzie i jak go znalazłyśmy.
Przenosimy się do akademika. Pan Thiel budzi wszystkich studentów.
Louison: No wstawaj! Mój wujek jest już na zewnątrz.
- A. Nie ma nawet 6 rano! Co to za szaleństwo? (-5)
- B. Już? Cholera, noc była taka krótka! (//)
Louison: Tak, i to przez tak okropną sprawę! Wycieczkę na pustynię!
- A. O Boże, na wyprawę! Zupełnie o tym zapomniałam! (//)
- B. Proszę, daj mi jeszcze minutkę, trochę czasu na wstanie... (-5)
Po naszej pobudce, idziemy do: Podjazd Palentir, gdzie spotykamy kilkoro studentów.
Marilyne: Chyba zaraz się zwymiotuję...
- A. Co ci się stało? (+5)
- B. One Direction się rozpadło? (-2)
Marilyne: Nie czujesz tego zapachu? To okropne!
- A. To nie jest takie złe. (-5)
- B. Masz rację. (+5)
Marilyne: Wiem że mam rację!
- A. Nie przeszkadza mi to za bardzo, to tylko zapach zwierząt... (//)
- B. To nie jest warte wszczynania awantury. (-5)
Pan Thiel: Gdzie jest Louise?
- A. Już idzie. (+5)
- B. Nie ma jej tutaj? (//)
Wyruszamy!
Charlie: Chwieje się! Przez to, coś się przewraca w moim brzuchu!
- A. Bądź odważny, to tylko cztery dni! (-2)
- B. Tak, zupełnie jak na łodzi, to jest świetne! (//)
Charlie: Co? Co widziałaś?
- A. Nie wiem, może tylko jakiś miraż. (//)
- B. Wyglądało jak nietoperz... (//)
Marilyne: ...
- A. Hej, stójcie, coś nie tak z Marilyne! (+5)
- B. Odpowiedz, Marilyne! Zaczynasz mnie przerażać. (//)
- C. Ok, dobra, Marilyne. Możesz teraz przestać sobie żartować. (-5)
Mathilde: Ona ciągle udaje mięczaka...
- A. Jak możesz być taka głupia, moja biedna Mathilde! (//)
- B. Zobacz, widać, że nie jest z nią w porządku! (//)
- C. Jesteś naprawdę strasznie pusta! (-5)
Marilyne zemdlała, więc robimy sobie odpoczynek.
Nasza Lovete, oddala się od obozu, żeby zrobić parę zdjęć... W trakcie swojego spaceru, spotyka Tess. Jednak po chwili znika... Na nasze nieszczęście, przez przypadek trafiłyśmy do ruchomych piasków...
Młoda kobieta tuareska: NIE RUSZAJ SIĘ Stoiszw ruchomych piaskach!
- A. Hę? Co? To nie jest możliwe! (//)
- B. Rrrrrhhhh... Mathilde! Chciałaś się mnie pozbyć, prawda? (//)
Stara kobieta tuareska:NIE RUSZAJ SIĘ! Proszę, nie rób tego, w innym wypadku wpadniesz jeszcze głębiej!
- A. Ale cały czas tam wpadam! Pomóż! Zrób coś! (//)
- B. Ok, bądź spokojna, Lovete. Przede wszystkim, nie ruszaj się! (//)
Młoda kobieta tuareska: Dobra! Trzymaj się. Chwyć mnie za rękę.
- A. W porządku, trzymam się! (//)
- B. Nie lepiej byłoby za nadgarstek? (//)
Naszym przewodniczkom udaje się nas wyciągnąć.
Richard: Wszystko dobrze, Lovete? Nigdy nie rób tego więcej, ok?
- A. Tak... (//)
- B. Martwiliście się o mnie? (+5)
Louison: Czy nie masz trochę obsesji na punkcie Lovete, Richard?
- A. To nie dotyczy ciebie, Lou! (-2)
- B. Zakochani buntownicy? Czy tacy ludzie w ogóle istnieją? (-2)
Mathilde: O czym ty mówisz?
- A. Nie udawaj niewinnej!(-)
- B. Chciałaś się mnie pozbyć! (-)
Mathilde: Cóż: jestem niewinna, jak noworodek. I nawet wiem, o czym mówisz!
- A. Nic nie stracisz czekając! (//)
- B. To będzie dla Ciebie długa podróż, małpo... (-)
Po naszej sprzeczce, przyszedł czas na kolację.
Mathilde: Oouu... Nie ma nic innego?
- A. To typowe... Nie lubisz niczego. (-)
- B. Nie zauważyłaś? Jesteśmy na pustyni, a nie w restauracji! (//)
Mathilde: Tego nie serwują w restauracjach, idiotko! Nic nie wiesz!
- A. Nie przestraszysz mnie, Mathilde! (//)
- B. Na pewno więcej niż ty, dziewczynko tatusia! W życiu istnieją ważniejsze rzeczy niż 4-gwiazdkowe restauracje. (-)
Znów idziemy się przejść.
Charlie: Tak ... nigdy więcej...
- A. Przyjrzyj się uważnie! Widzisz te wszystkie odcienie kolorów, światła i cienia, tworzące pełny krajobraz. Ja nie mogę się na to napatrzeć! (+1)
- B. Jesteś zbyt wycieńczony, Charlie. (-2)
Charlie: Dla mnie wygląda tylko jak piasek.
- A. A niebo ma tak interesujące kolory... (//)
- B. Charlie, otwórz oczy! Nie da się tak żyć! (-2)
Marilyne: Nie lubię tego dźwięku.
- A. Hej, jesteśmy na pustyni! Wątpię, że będzie tu grad. (//)
- B. Ocean wygląda jakby był zły... (//)
Młoda kobieta tuareska: Burza piaskowa jest tuż za nami!
- A. To super niebezpieczne! (//)
- B. Nie boimy się niczego, eh? (//)
Wygląda na to, że burza piaskowa się zbliża... Żeby ją przetrwać, musimy sobie pomagać.
Mathilde: Uff, wreszcie bezpiecznie!
- A. Tak, to wszystko przez czas! Wiatr cholernie trudno gaśnie! (//)
- B. Kocham wiatr, ale to było trochę za dużo. Teraz oddałabym wszystko za porządny prysznic! (//)
Richard: Siedzimy tu już długi czas...
- A. Bardzo długi! (//)
- B. Chcę wyjść na zewnątrz! Kto idzie ze mną? (//)
Stara kobieta tuareska: Chcecie usłyszeć historię mojego ludu?
- A. Tak! (+5)
- B. Nie chcę tego słuchać. (//)
///////Pierwsza ilustracja.//////////
Prawdopodobnie otrzymujemy ją automatycznie (przy dialogu na plusie z starą kobietą tuareską, na pewno ją otrzymamy).
Wysłuchujemy opowieści naszej przewodniczki.
Młoda kobieta tuareska: Nie ma mowy! Wszyscy zostajecie tutaj! Niedługo wrócimy!
- A. To jest do bani. (//)
- B. Myślę, że zostaniemy tutaj. (//)
Richard: Nie ma mowy! To zbyt niebezpieczne.
- A. Więc chodź ze mną! (//)
- B. Nie potrzebuję zgody! (+5)
Naszych przewodniczek nie ma już trochę czasu, więc wyruszamy na ich poszukiwania... Louison i Richard idą wraz z nami.
Okazuje się, że nie ma zarówno ich, jak i wielbłądów. Wracamy do span style="color:HotPink;font-weight:Bold;">obozu, powiadomić resztę.
Louison: Przewodnicy zostawili nas i zabrali ze sobą wielbłądy.
- A. No cóż, nie poddamy się! Pomyślmy... (+)
- B. Cóż, ja naprawdę nie wiem, co robić! (//)
Mathilde: Myślenie? Jesteś pewna, że umiesz to robić?
- A. To nie ja jestem tutaj pełna złośliwości! (//)
- B. Mam pomysł! Myślę, że... (//)
Po chwili burza pisakowa znika.
Richard: Jaki hałas?
- A. Zamknij się! Słuchaj... (+5)
- B. Nie słyszysz? (//)
Nasza Lovete słyszy głosy w swojej głowie.
Marilyne: Ale nie, to się podgłośnia. Co to jest?
- A. Lis? (//)
- B. Rogata żmija? (//)
Charlie: Oczywiście że żyją! Jest nawet lis, nazywany pustynnym, ale nie jest zbyt duży! One są po prostu super niebezpieczne!
- A. Zgaduję, że nie pamiętasz naszych lekcji przyrody, co, Marilyne? (//)
- B. Ale chyba nie mogę naprawdę zabić, prawda? (//)
Nasza Lovete mocno tuliła się do Richarda... Oczywiście z zamiarem spania.
Następnego dnia... Zastanawiamy się co robić. Nie ma żadnych śladów, po których można by wrócić, gdyż burza wszystkie zatarła.
Mathilde: Powinniśmy wrócić do namiotu i czekać. Ktoś tędy przejdzie!
- A. Lub przyjedzie autobusem, co nie? Gratulacje, Mathilde, świetny pomysł! (//)
- B. Tak, musimy czekać, co innego możemy zrobić? (//)
Louison: Tak, do czasu aż ktoś nas znajdzie, jeśli nie jesteśmy zgubieni ...
- A. Jesteśmy zgubieni bez przewodników? (//)
- B. A może znajdziemy niedaleko wioskę? (//)
Postanowiono, że jak nikt po nas nie wróci, następnego dnia ruszymy w drogę powrotną. Ale póki co, idziemy do obozu.
Charlie: Hej! Dobra wiadomość! Zostawili trochę jedzenia i wody.
- A. Cóż, kujonie, widzę, że interesujesz się nie tylko wirtualnym światem... (-)
- B. Wow! Niesamowite! Zróbmy imprezę! (//)
Louison: Co?
- A. Jesteś prawdziwą gwiazdą? (//)
- B. Twoja muzyka! (//)
Mathilde: Bo ona jest śpiewaczką operową!
- A. Skąd to wiesz? (//)
- B. I co z tego? (//)
Richard: Nikt nie ma książki, albo czegoś do porobienia?
- A. Pożyczę ci moją książkę, jeśli chcesz... (//)
- B. Mam karty do gry... (//)
Znów idziemy się przejść. Richard idzie z nami, jednak po chwili nas opuszcza. Kilka minut później widzimy Amona.
Przenosimy się do obozu.
Richard: Wstawać! Idziemy!
- A. Jesteś chory czy co? Widziałeś, która jest godzina? (//)
- B. Dokąd idziemy? (//)
Louison: Nie możemy czekać w nieskończoność, czegokolwiek nie zrobimy ...
- A. Ale minęło tylko pięć godzin snu! (//)
- B. Możemy próbować odtworzyć nasze kroki... (//)
Ruszamy w drogę powrotną.
Marilyne: Jestem strasznie spragniona.
- A. To nie jest twoja kolej na picie. (-)
- B. Proszę, weź łyk z mojej kolby. (+5)
Marilyne: Dziękuję, Lovete!
- A. Każdy ma swoją kolejkę, to wszystko. To kwestia przetrwania, Marilyne! (-)
- B. Moje dobre serce przyniesie mi śmierć... (+2)
Richard: Lovete, wszystko okej? Już długi czas nic nie mówisz!
- A. Tak... (//)
- B. ... (//)
Richard oferuje nam swoją wodę. Niestety przez to, że zobaczyła to Mathilde, rozpoczęła się kłótnia.
Mathilde: Odchodzę!
- A. Jesteś szalona, czy co? Zginiesz sama na pustyni! (+5)
- B. Niech spoczywa w spokoju! (//)
Louison: Absolutnie nie! Otrząśnij się!
- A. Zostaw mnie, Lou! (-2)
- B. Masz rację, nie mogę sobie na to pozwolić... Ale potrzebuję tego! (+)
Żeby podnieść nas na duchu, Richard łapie nas za rękę.
Przed nami pojawia się ogromna burza piaskowa. Widzimy Gato, który chwilę później znika.
Richard: To niemożliwe!
- A. Może nas nie zobaczyli? (//)
- B. Uff! Dzięki Bogu! (//)
Charlie: HEJ! HEJ! TUTAJ JESTEŚMY!
- A. Są głusi i ślepi, czy co? (//)
- B. Możemy wydostać się równie dobrze bez nich. Zwłaszcza, jeśli to halucynacja... (//)
Zapada noc, więc rozbijamy obóz.
Oddalając się trochę od reszty, widzimy nietoperza, a wraz z nim słyszymy głos mówiący, że ktoś musi wejść głębiej do naszego snu...
I tak kończy się nasz odcinek.